Gdzie Diabeł mówi dobranoc. Tom 1Fascynująca mieszanina słowiańskich wierzeń, prastarych demonów, niesamowitych eliksirów i współczesności. Według legendy, wiele stuleci temu czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej wioski, gdyż ludzie lękali się ich czarów. Rozeszli się w cztery strony świata, ale zadziwiającym zbiegiem okoliczności i tak wszyscy dotarli w to samo miejsce – do czarciego kamienia. Tam wywołali diabła i dobili z nim targu… Ich potomkowie przez wieki odczuwali skutki tego paktu i bezskutecznie próbowali się z niego wywikłać. Czy przedstawicielom kolejnego pokolenia uda się wreszcie wrócić do normalności? Jakie przeszkody będą musieli wcześniej pokonać? Z jakimi przeciwnikami się zmierzyć? Jakich sojuszników pozyskać? Małe miasteczko na odludziu stanie się sceną niezwykłych wydarzeń.Miasto pełne dziwakówPo niespodziewanej śmierci rodziców siedemnastoletnia Alicja trafia pod opiekę ciotki, która mieszka w posępnym miasteczku na Podkarpaciu o mrocznej nazwie Czarcisław. Niezbyt zachwycona wyjazdem z Warszawy, dziewczyna nie czuje się dobrze w nowym miejscu, najwyraźniej pełnym dziwaków i kryjącym jakieś ponure sekrety. Zagubiona nastolatka krok po kroku odkrywa, że nikt tu nie jest tym, za kogo się podaje. Sama też musi zmierzyć się z brzemieniem swojej prawdziwej natury i wykonać niebezpieczne zadanie.Karina Bonowicz – autorkaKobieta pisząca. Aktorsko niespełniona. Muzcznie wykluczona. Uzależniona od kawy, coca-coli i czarnego humoru. Nie znosi fasolki po bretońsku. Wbrew opinii Marka Twaina, „że tylko Bóg jest w stanie przeczytać niemiecką gazetę”, czyta i bardzo sobie chwali literaturę obszaru niemieckojęzycznego. Wielbicielka skandynawskiego chłodu i upiornej fantazji braci Grimm. Dziennikarka, pisarka i scenarzystka. Autorka powieści: „Pierwsze koty robaczywski” oraz „I tu jest bies pogrzebany” a także monografii „Józefa Czechowicza teatr widziadeł i snów” i przewodnika „Co ma piernik do Torunia, czyli subiektywny przewodnik po mieście (nie tylko) Kopernika dla (nie tylko) nowojorczyka”. Współpracuje z nowojorskim portalem polonijnym Dobra Polska Szkoła, gdzie prowadzi autorską rubrykę „Książka >>Made in Poland<<". Dwukrotna stypendystka Miasta Torunia w dziedzinie kultury.Fragment książki:Rozdział pierwszy– Ta książka nie jest chyba odpowiednia dla kogośw twoim wieku?Okładka Carrie Stephena Kinga obniżyła się powoli.– To samo mogę powiedzieć o pani T-shircie.Alicja ruchem głowy pokazała na biało-różowy topwspółpasażerki z wielkim, ozdobionym srebrnymi cekinami napisem LOVE, biegnącym tuż pod biustem, do którego dostępu broniły napięte do granic możliwości trzy białeguziczki.Kobieta, która bardzo dawno temu skończyła szkołęśrednią, tylko chyba tego nie zauważyła, zaczęła działać jejna nerwy już dziesięć minut po wyjeździe pociągu z Warszawy. Po tych dziesięciu minutach Alicja dowiedziała się, żepani Lucyna, która woli, żeby mówić do niej Roxana (przezx!), bo nie cierpi swojego imienia z dowodu, jedzie odwiedzić chłopaka, którego poznała przez internet, a minął jużmiesiąc, od kiedy rozwiodła się z mężem, który oprócz tego,że był, oczywiście, draniem i miał bardzo pospolite imięHenryk, to jeszcze był spod znaku Skorpiona, co absolutniegryzło się z tym, że ona jest spod znaku Wodnika, dlategomałżeństwo nie miało żadnych szans na przetrwanie, a takw ogóle to lubi sushi, tylko zupełnie nie rozumie, dlaczego w restauracji trzeba jeść je pałeczkami, skoro w zestawie z Biedronki nie ma dołączonych pałeczek, a zęby najlepiejposmarować wazeliną, żeby się nie przyklejały do ust i…tak dalej, i tak dalej.Alicja, mimo że wcisnęła słuchawki empetrójki douszu najgłębiej, jak tylko mogła, zupełnie ignorując groźbę ogłuchnięcia (chociaż w tym momencie właściwie niemiałaby nic przeciwko), i mimo że rozkręcony na maksaTill Lindemann z Rammsteina wydzierał się wniebogłosy, wciąż słyszała jazgot współpasażerki przypominającyostrzenie tępych noży. Najpierw kierowany do niej, późniejdo różowego, jakżeby inaczej, smartfona, który chyba teżnie wytrzymał napięcia, bo rozładował się kwadrans później, co wymusiło na współpasażerce chwilowe i zupełnieniezamierzone śluby milczenia, i sięgnięcie po koloroweczasopismo, które co prawda wertowała głośno, ale za to jużbez akompaniamentu własnego słowotoku. Alicja uznała,że czas zaryzykować i wyjąć słuchawki z obolałych uszu,a z plecaka – książkę. Niestety, pani Lucyna, to znaczy Roxana, nie mogła się powstrzymać od komentarza.A teraz siedziała z otwartymi ustami, wyglądając przytym mało, a właściwie jeszcze mniej inteligentnie i nadymając się tak bardzo, że Alicja mimowolnie zmarszczyła czoło,gdy zastanawiała się, czy guziki broniące dostępu do biustuLucyny, to znaczy Roxany, puszczą teraz, czy jednak trochępóźniej. Bo na razie trzymały się całkiem nieźle. Jakim cudem? Alicja wpatrywała się w skupieniu w guzik na samejgórze.Dziwne…Powinien już dawno puścić.No puść…Puść w końcu, powtarzała uparcie w myślach, marszcząc czoło coraz bardziej i nie spuszczając oczu z guzika.Puść, do jasnej cholery!Guzik puścił.Najpierw jeden.Potem drugi.I na końcu trzeci.Alicja zamarła.Tego się nie spodziewała.Zagryzła wargi, żeby nie parsknąć śmiechem. Kobietaspojrzała w dół na odsłonięty stanik. Oczywiście, był różowy. Alicja wykorzystała ten moment i szybko sięgnęła popłócienny plecak, po czym wrzuciła do niego książkę, niedojedzoną paczkę chipsów i butelkę coli i mocno ściągnęłasznurek. Jednym ruchem zdjęła walizkę z górnej półki. Plecak przerzuciła przez ramię, kurtkę owinęła wokół bioder,w uszy włożyła słuchawki i ruszyła do wyjścia. Jej współpasażerka wciąż siedziała z otwartymi ustami, więc dziewczyna zawahała się, odwróciła i wyjęła jedną słuchawkę z ucha.– Aha, dla pani wiadomości: robią je też w pani rozmiarze. – Pokazała głową na koszmarny T-shirt, po czym szybkowłożyła słuchawkę w ucho i zatrzasnęła drzwi przedziału.Resztę podróży może spędzić na korytarzu. Nie maproblemu. Zresztą, według jej obliczeń – spojrzała jeszcze raz na zegar w komórce – powinna być na miejscumniej więcej za dziesięć minut. ..

Kategoria: Fantastyka i fantasy

Producent:

pysz, pan jest pasterzem moim, tajlandia mapa, meskie granie bilety, lotus elise

yyyyy